12 marca 2012

Wiem, co jem- Parówki


Jestem fanką Pani Kasi Bosackiej i jej programów „Wiem, co jem”. Poszerzając swoją wiedzę na temat tego co jem, odkryłam z przerażeniem jaki „śmietnik” wielokrotnie proponują nam  producenci żywności. Kiedyś robiąc zakupy w hipermarkecie uważałam, że mam duży wybór widząc tą ilość produktów. Dziś mam inne zdanie. Wiem, że sama świata nie zmienię, ale razem możemy więcej. Dlatego postanowiłam przekazywać zdobytą wiedzę (opartą m.in. na w/w programie) dalej. Być może te kilka osób, które będzie czytać ten i kolejne posty, zacznie robić bardziej świadome zakupy. To byłby duży sukces.

PARÓWKI

Na co zwracać uwagę kupując parówki:

-MOM- mięso (dotyczy kurczaków i indyków) oddzielane mechaniczne czyli „wszystko jak leci: skórki, pazurki, tłuszcze itp.” MOM mimo użycia przeciwutleniaczy szybko się psuje i powinno być zużyty do parówek w ciągu 24 godzin od przetworzenia. NIE KUPUJ parówek, które mają w składzie MOM.

Dobre parówki powinny mieć w składzie przede wszystkim mięso. Przyzwoita zawartość mięsa to 70%.

-UNIKAJ parówek, na opakowaniu, których pisze „produkt wysoko wydajny”. W tych parówkach jest więcej zapychaczy niż mięsa. Do zapychaczy należą m.in. skrobia ziemniaczana, kasza manna, błonnik bambusa, błonnik grochowy.

Producenci z 1 kg tłuszczu i skórek po dodaniu zagęstników, aromatów, polifosforanów itd., potrafią zrobić 2 kg parówek.

UWAŻAJ na parówki smakowe np. z serem, papryką. Zdarza się, że producent chce ukryć marną zawartość swoich parówek za pomocą papryki czy sera. Za nim kupisz takie parówki sprawdź ich skład, ile mają mięsa.

Parówki po przekrojeniu:

Dobre:  po przekrojeniu są lekko brązowe, dość ciemne czyli maja kolor mięsa, w dotyku dość twarde i sprężyste

Złe: po przekrojeniu są różowe nawet różowo białe, mają obły kształt i są miękkie; po naciśnięciu może się wylewać biała ciecz


Pamiętajmy, im krótsza liczba składników, tym lepiej.
Pierwszy składnik jest zawsze ten, którego jest najwięcej.
Sprawdzajmy datę ważności.
Nie kupujmy parówek tańszych niż 10 zł.

Czy wiecie jaka jest różnica między parówką cielęcą a parówką z cielęciną?
Parówki cielęce powinny mieć 50% cielęciny a parówki z cielęciną niewielką ilość ok. 3%

Pamiętajmy, że sklep na wywieszce ma obowiązek podania składu. Z tym różnie bywa tak jak i różne bywają ekspedientki, które na ogół nie wiedzą co sprzedają i reagują niechęcią jak się ich pyta o skład produktów.

O jakości wyrobu mogą nam również wiele powiedzieć osłonki parówek.

Wyróżniamy 3 rodzaje:

-poliamidowe- najtańsze i używane do parówek najniższej jakości, nie przepuszczają dymu wędzarniczego, więc producenci muszą dodawać sztuczne aromat by poprawić smak. Po odwinięciu parówki są jasno różowe lub prawie białe i nijakie w smaku.

-celulozowe- sztuczne osłonki, przepuszczają dym umożliwiając wędzenie. Po odwinięciu parówki mają lekko brązową skórkę; są smaczniejsze ale droższe.

-jelita kolagenowe z białka zwierzęcego lub naturalne jelita bawole- używane do produkcji najlepszych parówek wieprzowych i tych z cielęciną. Nie zdejmuje się ich tylko pałaszuje wraz z nimi. Parówka po przełamaniu wydaje charakterystyczny trzask.

UWAGA na fosforany E 450, 451, 452 .
Są to składniki chemiczne powodujące pęcznienie mięsa, dzięki czemu można dodać więcej wody. Poza tym blokują one przyswajanie wapnia. Choćbyśmy taką parówkę popili szklanką mleka, wapń w nim zawarty nie przyswoi się.
Parówki z fosforanami przechowywane w lodówce na drugi dzień „pocą się” czyli wydzielają wodę.

Mam nadzieje, że ten post ułatwi Wam dokonywanie wyboru.

4 komentarze:

  1. Oh ja również ją uwielbiam! Obejrzałam wszystkie odcinki. Dzięki niej wiele się dowiedziałam i skrupulatnie omijam świństwa w sklepach. Jeden mały minus tej wiedzy - czytając etykiety, moje zakupy trwają średnio 3 razy dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe, chociaz nie jem parowek, ale nawet nie wiedzialam, ze istnieje taki program... Ciekawa jestem, czy bylo cos na temat surimi? Dla mnie surimi, to takie morskie parowki.

    Beti, to proste - jak najwiecej produktow pierwszych, wtedy nie trzeba czytac etykiet ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z kolei jestem antyfanką tej pani. Uważam, że program jest beznadziejny. Począwszy od samej formuły, gdzie pani Kasia robi z siebie pajaca przebierając się jak w cyrku i gadając sama ze sobą (co wg. mnie jest żenujące, a nie zabawne), a skończywszy na informacjach, które podaje ludziom (nie do końca rzetelnych). Za dużo straszenia ludzi i histerii.
    Dodam tylko, że jestem jak najbardziej za zdrowym i świadomym odżywianiem się i kupowaniem dobrych produktów, ale wszystko trzeba robić z głową i mieć własny rozum. Dobrą żywność można przede wszystkim rozpoznać po jej smaku :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja widzę jeszcze inne wyjście...po prostu nie jeść parówek :)
    Dudzia :*

    OdpowiedzUsuń